Bichon frise – pies czy suka, czyli psi coaching

Bichon frise – pies czy suka, czyli psi coaching

Bichon frise – pies czy suka, czyli psi coaching

Często spotykam się z tym pytaniem, gdy dzwonią do mnie osoby zainteresowane zakupem szczeniaka tej rasy, ale niekoniecznie są zdecydowane jaką płeć by chciały. Ponieważ cieszę się z faktu, iż nie narzekam na brak zainteresowania moimi szczeniakami, mogę odpowiadać na te pytania szczerze, bez ściemniania adekwatnego do hodowców, którzy mają w domu kilkumiesięczne szczeniaki i próbują przysłowiowo cokolwiek opchnąć, byle opchnąć.

Ale do rzeczy – pytanie brzmi suka czy pies? Ponieważ mam to szczęście, że jestem również akredytowanym Coachem ICF i na co dzień pracuję z klientami (nie psimi!) na pytaniach – pytam!

Dlaczego myślisz o suczce?

Skoro myślisz o suczce, to czemu zastanawiasz się także nad psem?

Co skłania Cię bardziej ku suczce?

Czego boisz się w posiadaniu suczki?

Dlaczego samiec?

Jakie obawy wiążą Ci się myśleniem o psie samcu?

I tak sobie rozmawiamy, rozmawiamy, ja pytam, zainteresowany psem odpowiada sam sobie i w końcu dochodzimy do sedna, gdy zadaję pytanie – Gdy myślisz teraz o wymarzonym Bichenie, to jest to pies czy suczka? I przeważnie tutaj pada konkretna odpowiedź!

Gdybym Cię drogi czytelniku, jednak nie „przekołczowała” tymi pytaniami, to poniżej opiszę samce i suczki bichon frise, wg moich osobistych, hodowlanych doświadczeń.

Bichon frise samiec – jak to w psim świecie bywa, jednostka ciut większa niż suczka. O mocniejszej, samczej budowie. Przez to, że większa rozumiem, że wyższa i cięższa. Choć różnice, o których wspominam, to kilka centymetrów. Jaki tego plus? A taki, że samce są zdecydowanie bardziej efektowne wizualnie. Nie mają cieczek, nie zachodzą w ciążę, nie gubią włosa, podczas odchowu szczeniąt, nie tracą pigmentu itd. Co jeszcze? A to, że bichony frise zdecydowanie przeczą zasadzie, że suczki bardziej się przywiązują i słuchają. W przypadku tej rasy nie ma to zupełnie znaczenia! Samce, nie mają cieczek, humorów, tzw. ropomacicza, gdy nie rodzą. Za to mogą podsikiwać, by znaczyć teren, co zdarza się niezwykle rzadko, ale trzeba mieć to na uwadze, myśląc o chłopcu. Z pomocą, jak zawsze, przyszli producenci psich gadżetów i możemy nabyć tak zwane pampasy, które wraz z podpaską urologiczną uchronią nas przed tym doświadczeniem i samczyk nie będzie sprawiał kłopotu. Znaczenie terenu pojawia się także głównie tam, gdzie w domu są np. suczki. To normalny, naturalny, psi proces.

A suczka bichon frise – jest mniejsza, delikatniejsza, ale jak to kobieta, może trochę bardziej rozedrgana, choćby przez hormony, chyba ciut bardziej szalona, niż raczej spokojny samiec. Suki też bywają efektowne wśród bichonów. Mam w swej hodowli takie, które na tak zwane łopatki rozłożyły podczas wystaw samce i wygrały rasę. Suczki mają cieczkę dwa razy w roku, czego niektórzy się obawiają. Są to jednak tak czyste psy, że przeważnie jest to fakt niezauważany przez właścicieli.

Myślę, że zdecydowanie ważniejszym kryterium jest charakter i predyspozycje psa w tak zwanym kojcu, gdy pies jest u hodowcy i należałoby się zdecydowanie bardziej skupić nad tymi aspektami niż nad płcią, gdy nie do końca wiemy, czego chcemy. Mądry hodowca, któremu zależy na jego psach, dobierze najlepszego psa dobranego do osobowości nabywcy, jego stylu życia i preferencji. Człowiek i pies muszą tworzyć zgrany team, pod wieloma względami i wtedy będą tworzyli szczęśliwy obustronnie team.

Kupując psa, kup przede wszystkim takiego psa, do którego będziesz w 100% przekonany, bo choć z wyglądu maskotka, to nie jest to zdecydowanie zabawka!