Była Ci u nas Babeczka :)

Była Ci u nas Babeczka. Zadzwoniła. Pogadała. Umówiła się. Przyjechała. Nie sama, z dziecięciem. Babeczka szukała pieseczka. Na kolanka pieseczka, więc wcale trudzić się nie musiała, bo to przecież „pieseczek tylko na kolanka”, więc po co się trudzić i sprawdzać. Można kupić pieseczka gdzie popadnie, byle tylko pieseczek „był rasowy”. Ale nasza Babeczka nie była zwykłą babeczką, jakich wiele. Była Babeczką przez Wielkie „B” – świadomą, roztropną i chcącą dokonać właściwego wyboru.

Co, więc zrobiła Babeczka? Wybrała rasę. Potem wybrała kilka Hodowli. Potem podzwoniła i porozmawiała wszystko po to by wyrobić sobie własne zdanie! Bo Babeczka nasza chciała mieć wpływ na swoje życie. Bo pies to właśnie życie, wpólne, we wspólnym domu.  Na koniec wspomniana Babeczka pofatygowała się i odwiedziła Hodowle. Między innymi naszą.

Babeczka zachowywała się tak profesjonalnie, że byłam przekonana iż to jakaś ukryta kamera, kontrola, lub nie spiąca, jak licho „konkurencja” …. Babeczka miała zeszyt, a w nim pytania i notatki. Pytania rozsądne, pytania trafne, pytania takie, jakie chciałabym słyszeć od potencjalnych kupujących. Bo pytania świadczące o tym, że sprawdza, że jej zależy, że nie jest jej wszystko jedno! Że nie chce byle jak! Babeczka dużo! wiedziała o rasie, ale że była mądrą Babeczką, przez duże B, chciała z Hodowcami przedyskutować informacje, jakie znalazła w szeroko pojętej sieci.

Babeczka pytała i drążyła. Była przytym przesympatyczna i ciepła, podobnie jak świetnie! ułożone dziecko, po którym widać było, że chce, pragnie, marzy o czworonosnym przyjacielu i na pewno, nie jest to zachcianka chwili. Zachowanie dziecka do psów, które buszowały koło nich, gdy popijali kawę/sok, było takie, jakie tylko i wyłącznie chciałabym widywać.

W końcu Babeczka poznała psy mieszkające w naszej Hodowli. Oglądała je dokładnie. Pytała, dotykała, zaglądała tu i tam, patrzyła na łapki, skórę, oczy, pytała o zacieki, pigment,noski, zaglądała w uszki … Świetne zagranie – nawet jakby ktoś na szybko umył przed wizytą psy, to takie oględziny, na pewno by go zdemaskowały. Byłam i jestem pod wrażeniem! Jak to się mówi – chapeau bas!

Powie ktoś, to nie targ, nie można! A guzik Wam powiem! Jasne, że można i nawet trzeba, bo gdyby więcej było takich Bebeczek tym mniej psów, było by gdzieś tam wykorzystywanych po piwnicach do rozrodu …

Moja Babeczka to przykład na to, że starania wielu prawdziwych Hodowców, polityka informacyjna na temat pseudohodowli, nagonka, by mówić stanowcze nie ich praktykom, nie idą w las! Niech to będzie jedna Babeczka na sto! To i tak ogromny sukces.

Ta Babeczka wybrała. Z pełną świadomością. Samodzielnie.

Dziękuję Babeczko i oby takich, ja Ty było więcej 🙂