Piękny ogród czy szczęśliwy pies?

To pytanie, które stawia sobie chyba każdy właściciel czworonoga i zastanawia się czy musi wybierać. Posiadanie psa, szczęśliwego psa czy psów i bajecznego ogrodu nie wyklucza się, aczkolwiek musimy sobie według mnie zdawać sprawę, że potrzebny będzie kompromis. Cudów nie ma.

Nie jestem ogrodnikiem z zamiłowania, a moje pojęcie o roślinach jest naprawdę mierne, więc nie będę się tu wymądrzać na temat pielęgnacji ogrodu. Do popełnienia tego wpisu zachęciła mnie jedna z osób, komentujących mój poprzedni wpis, gdzie wspominałam o znaczeniu terenu przez psy. Padło pytanie co robić? Jak sobie radzić?

Samce znaczą przez podnoszenie nogi i obsikują. Niestety suczkom też to się zdarza, moje bichon dziewczyny potrafią podnieść nogę. Także reguły nie ma. Tutaj najbardziej cierpią iglaki, które przez działanie moczu potrafią uschnąć. Psy z reguły wybierają sobie jeden krzak ofiarę i możemy go poświęcić, ale jeżeli mamy upierdliwca, który musi obsikać wszystko, to albo warto iglaki obsadzić krzewami liściastymi, bezpiecznymi dla psa, albo wzdłuż iglaków zrobić mini płotek i my tak postąpiliśmy. Raz jest to bariera przeciw moczowi, nie musi być wysoka, bo bichony duże nie są i absolutnie nie wpływa na wygląd ogrodu, a dwa jest to dodatkowa bariera dla kleszczy, choć może jedynie mentalna dla mnie, bo czuję się ciut bezpieczniej.

Psy sikają „po sobie”, jeden próbuje nakryć swoim zapachem, zapach innego. Czytałam gdzieś na forach, o panu, który wsadził w płot gąbkę, którą od zewnątrz obsikiwały inne, biegające wokół psy, a jego własne od środka też ją obsikiwały, by zakryć zapach tamtych. Dzięki czemu sikały tylko tam i miał spokój z obsikiwaniem ogrodu. Mnie to nie przekonuje, ale jak ktoś ma ochotę spróbować i później podzielić się refleksją, zapraszam serdecznie.

Pamiętajcie przede wszystkim, żeby uważać na wszelkie środki, które stosujecie do oprysków roślin, nawozów, etc. Mogą być toksyczne dla psów i zagrażać nawet ich życiu. Opryski czy posypki, należy tak stosować, by nie dopuścić potem do nich psów. Każdy środek ma okres karencji, a nawożenie roślin trzeba tak robić, by ten nawóz zabezpieczyć, ale też i wybrać taki, który nawet jak pies poliże czy zje, nie będzie to dla niego śmiertelne. Przykładowo środek przeciwko chwastom „Chwastox” ma aż 21 dni karencji dla zwierząt, a jest to jeden  popularniejszych produktów na rynku. Dlatego warto czytać ulotki i stosowac się do tego, co zaleca producent!

Sen z powiek spędza schnąca trawa i tu czadu najbardziej dają sunie. Ich mocz „wypala” trawę. Nie, nie bichonki to nie piromanki, problem tkwi w moczu i jego odczynie. Najlepszym sposobem jest nauczyć psa załatwiania się na spacerze poza ogrodem, a w ogrodzie wyznaczyć mu ustronne miejsce z piaskiem czy żwirkiem, gdzie później sprzątamy, bez szkody dla ogrodu. Będzie to miejsce, gdzie pies będzie wiedział, iż może tam załatwiać swoje potrzeby. Polecam Wam odznaczyć je, czy to płotkiem, czy kamieniami w taki sposób, żeby pies bez jakiegokolwiek problemu je rozpoznawał. Kluczem jest nauczenie psa, że ma załatwiać się w tym miejscu. Wybierasz i a następnie pozwalasz swojemu psu załatwiać się jedynie tam. Wiąże się to z pracą, którą musisz włożyć w naukę i konsekwencją, jak zawsze, przy każdej rzeczy, której uczysz swojego psa. Nic nie dzieje się samo i bez przyczyny. Musisz wyprowadzać go na początku do ogrodu na smyczy i w momencie gdy zrobi siusiu w wyznaczonym miejscu, od razu nagradzasz go przysmakiem. Pamiętając o złotej zasadzie w wychowaniu psa „przyczyna-skutek”. Jeżeli się nie uda, wracacie do domu, próbujecie powtórzyć mniej więcej po kwadransie. Wszystko co robisz, powtarzasz tyle razy, aż Twój pies zaskoczy. Każdy pies uczy się w swoim tempie i nie wolno się na niego denerwować. Nie martw się, prędzej czy później twój pupil zrozumie o co chodzi. Po pewnym czasie wprowadzasz dłuższą smycz, potem puszczasz go luzem i pilnujesz go. Karcisz i nagradzasz natychmiast, gdy widzisz co się dzieje.  Karcisz, nie karzesz. Częściej nagradzaj, to działa!

Jeżeli nie macie takiej możliwości lub nie chcecie wyznaczać takiego miejsca, to natychmiast gdy pies zrobi siku, należy to miejsce mocno polać wodą. Super sprawdzają się tu zraszacze, które podlewają ogród i rozcieńczają mocz. Są takie z czujnikiem ruchu, które robią to natychmiast. Wtedy tylko postaje kwestia bichonowej sierści, która zmoczona, nie dosuszona, filcuje się.

Kolejnym sposobem, jest posypywanie miejsc posikanych przez psy wapnem. Ale po stokroć uwaga na tę metodę. Posypane miejsce należy wygrodzić, aby pies nie mógł przypadkowo spożyć wapna. Jak używać wapna, jakie środki ostrożności zachować, to dokładnie będziecie mieli napisane w instrukcji użytkowania zakupionego produktu, a także czas karencji. Trawa żółknie, nie mniej, nie więcej dlatego, iż mocz psów ma odczyn kwaśny. To powoduje też, iż trawa nie rośnie, czasem zwykłe jej posadzenie nie wystarczy, bo kwas obecny w moczu wchłania się w ziemię. Żeby trawa mogła odrosnąć posypuje się ją właśnie wapnem, o odczynie zasadowym, często zmieszanym z kompostem (uwaga na skład!). Kompost bywa też atrakcyjny zapachowo dla psów, należy więc go przed nimi dobrze zabezpieczyć!

Kolejnym sposobem, o którym wyczytałam i który właśnie testujemy są kamienie australijskie, czyli słynne Dog Rocks®. Według opinii i zapewnień producenta to w pełni bezpieczny i jednocześnie naturalny sposób, aby obniżyć poziom azotanów w psim moczu, dzięki czemu unikniemy w dalszym czasie efektu „wypalania” trawy. Dog Rocks to nic innego jak naturalne minerały z Australii, które należy umieścić w psiej misce na wodę. Ich działanie ma polegać na oczyszczaniu wody ze szkodliwych pierwiastków śladowych i wg zapewnień producenta jest całkowicie bezpieczne dla psów.

Idąc dalej krokiem preparatów warto wspomnieć o preparacie firmy Zielony Dom – Urynal. Według producenta URYNAL to revitalizator trawników i jest on najlepszym rozwiązaniem problemu brązowych plam wypalonych przez mocz zwierząt domowych. Raz zaaplikowany URYNAL wytwarza barierę, która w sposób ciągły neutralizuje działanie azotu na trawę. Aby utrzymać trwały efekt ochronny producent zaleca pryskanie trawnika za pomocą URYNAL-u co 2 miesiące. Niestety nie znalazłam składu, ewentualnych skutków ubocznych i ostrzeżeń. Nie próbowałam go jeszcze, nie wypowiem się więc czy działa.

Jak widzicie istnieje sporo sposobów, by ogród był piękny a pies szczęśliwy. Są i rośliny które odstraszają psy, a nie działają na nie szkodliwie i toksycznie, są sposoby, którymi możemy zabezpieczać rośliny, jak choćby ubieranie drzew i odseparowywanie ich w ten sposób od psiego moczu. Wszystko zależy od tego z jak dużym problemem się zmagacie i jak inwazyjny jest wasz czworonóg.

My jesteśmy przykładem, zapewne nie jedynym, że można i mieć szczęśliwe psy – czytaj chmarę bichonów czyli hodowlę i naprawdę piękny ogród, co potwierdzą dziesiątki, jak nie setki osób, które przewinęły się przez naszą hodowlę.