„Czemu u Was wciąż tak drogo? Przecież na OLX wszyscy obniżają ceny! Dlaczego u Was trzeba aż tyle za nie zapłacić? Co one ze złota?” – to cytat z dzisiejszej wiadomości …
Muszę, bo się uduszę, a więc …
Rasowy pies, wyselekcjonowany pies to dobro luksusowe, a nie towar masowej produkcji.
Nie mamy szczeniąt dostępnych w hurtowych ilościach, dostępnych non stop, od ręki, do wyboru, do koloru co do płci, co do wzrostu, wagi i tak dalej. Nie leżą one u nas na półce i nie czekają na nowych nabywców jak para butów w sklepie.
Czy są ze złota?
Dla mnie osobiście są cenniejsze niż złoto, bo powstały z miłości, z przemyślanych skojarzeń, z najlepszych genów, ściągniętych z różnych stron świata, powstały z setek godzin pracy poświęconej im i ich rodzicom, nieprzespanych nocy, przepłakanych dni, powstały z pracy groomerów, handlerów, lekarzy, setek wystaw, w których udział brali ich rodzice, z najlepszych karm, suplementów, kosmetyków, szczepień, niezliczonej ilości wszelakich badań.
Powstały, by cieszyć, powstały by je kochać, powstały jako jedne jedyne, a nie jako jedne z wielu.
Jest takie dosadne powiedzenie: „z g…a nie zrobisz jedwabiu” i to sprawdza się w każdej dziedzinie życia, w każdej branży, wszędzie, gdzie cokolwiek tworzysz.
Na psach nie da się oszczędzać bez uszczerbku na ich zdrowiu, kondycji fizycznej czy psychicznej. Takie moje zdanie i nie neguję, jeśli ktoś potrafi zrobić tanio i dobrze i bez szkody na psach!
Oczywiście można obniżyć ceny psów, ale wtedy według mnie natychmiast i standardy dbania o nie: o ich szatę i ich wyżywienie, o ich czystość i higienę, pranie sprzątanie i ich uczestnictwa w wystawach, za chwilę badania, zabawki, suplementy itd. mnożyć i wymieniać można bez końca.
No bo skądś trzeba brać pieniądze na ich utrzymanie i przy okazji się utrzymać, bo wielu hodowców nie pracuje, żeby móc dobrze zająć się psami i jest to praca na 3 etaty, całodobowa, bez wolnych weekendów, świąt i wakacji. Więc jeśli wszystko drożeje, a psy tanieją, to gdzieś oszczędności trzeba znaleźć.
Pomyślcie przy rosnących podwyżkach wszystkiego wokół, ktoś spodziewa się, że obniżę cenę psa ze względu na kryzys.
Czyli płacę 2,3 x więcej za gaz, prąd, wodę, lekarzy, leki, badania suplementy, kosmetyki, usługi weterynaryjne, groomerskie, maty, szczotki bla bla bla, a pies tanieje. Taka logika. Moja jednak nie!
Nie żyję z psów. Są moim drogim hobby. Inwestuję potężne pieniądze w ściągnięcie do Polski najlepszych genów z całego świata płacąc po kilka tysięcy Euro za psa, inwestuję non stop w setki wystaw w Polsce i Europie, gdzie pokazuję moje psy, inwestuję w groomerów, handlerów, trenerów, najlepsze kosmetyki i zabiegi spa, w karmy, odżywki, suplementy, w higienę i sterylność w domu, gdzie żyją ze mną moje psy i gdzie odchowuję szczenięta.
Każda pojedyncza wystawa w Polsce licząc za 1 psa to średnio 1000-1500 zł w zależności od odległości, rangi, etc. A za granicą i kilka tysięcy.
Czy można taniej? No można. Można dłubać samemu. Można udawać eksperta w każdej dziedzinie i się zajeżdżać bez efektu wow. Można nie badać, można pewnie samemu szczepić i odrobaczać, leczyć i bawić się w Boga. Tylko po co? Dla biznesu? Dla wyprodukowania kolejnego pieska taniej? Dla zaspokojenia czyjeś potrzeby rasowy i tani?
Mam nie jeździć na wystawy? Mnożyć byle jak? Byle dużo, byle zarobić i nie stracić? Nigdy w życiu! Mam nie ściągać nowych genów, nie inwestować w nową krew, w świetne samce?
Ktoś powie, a co to za różnica, tytuły czy bez. Co za różnica jaki ojciec czy matka. Przecież i to i to rasowe.
A dla mnie ogromna! Bo hodowla to przemyślany plan łączenia najlepszych genów, to selekcjonowanie i dążenie do osiągnięcia tak zwanego „ideału”. Nie da się byle jak. Psy to nie klocki lego, które pasują do siebie jak ulał.
Jasne, że można zrobić hodowlę na jednej suce i jej dzieciach. Zupę też ugotujesz na kościach, jak nie ma mięsa. Jasne, że można kryć jednym i tym samym samcem przez X lat, ale czy to aby na pewno prawdziwa hodowla, a nie produkcja rasowych piesków? Bo niech mi ktoś rozsądnie wytłumaczy, co ma na celu coś takiego? Co nowego wnosisz do rasy, czym ją wzbogacasz, co wyselekcjonujesz? Poza tym, że pies ma w nazwie rasowy i metrykę!
Nie chcę tak. Mam fantastyczne psy i jestem im winna wszystko co najlepsze. Dlatego co tydzień mają kąpiel w najlepszych kosmetykach i jedzą świeżego łososia, warzywa, owoce i piją kozie mleko, jedzą najlepszą karmę i suplementy. Dlatego co pół roku przechodzą szczegółowe badania krwi, co rok usg, badanie oczu, etc. Dlatego suki planowane do ciąży i w ciąży, są prowadzone przez najlepszych specjalistów w klinice rozrodu, mają badania, suplementy i salonowe warunki.
Wszystko po to byście odebrali ode mnie szczeniaki, które wyssały zdrowie i wszystko co najlepsze z mlekiem matki.
Można taniej i bez tego? Oczywiście, że można i nikomu tego nie bronię.
Jaki mam pomysł na kryzys? Mniej szczeniaków i zaplanowane mioty, pod konkretne rodziny.
Nie będę mnożyć dla mnożenia i prosić się, żeby ktoś przygarnął mojego szczeniaka. Wciąż będę wzbogacać hodowlę o nową krew, nowe samce i wciąż ją rozwijać, inwestując w nią. I liczę, że znajdę garstkę ludzi, którzy cenią sobie jakość połączoną z ogromną miłością i szacunkiem dla psów i uważają ją za bezcenną. Być może będę mieć 1 rok w roku. Trudno. Ale będzie to wypieszczony i perfekcyjny miot. Nie będzie dużo i tanio, bo według mnie nie o to w hodowli chodzi.
Dlatego np. moje chłopaki Viggo i Lucek to dwa najbardziej utytułowane samce w Polsce. Dlatego już mają następców, którzy zaczynają podbijać polskie i europejskie ringi.
To w mojej hodowli urodziła się Zwyciężczyni Świata 2021 i v-ce młodzieżowa Zwyciężczyni Europy 2018.
To mój Lucyfer jest Młodzieżowym Zwycięzcą Cruft’s 2019 i v-ce Młodzieżowym Zwycięzcą Europy 2018.
Nie bawi mnie sprzedaż. Bawi mnie i cieszy uszczęśliwianie ludzi wspaniałymi, wypielęgnowanymi psami, a największą radość sprawiają mi moje zdrowe, szczęśliwe i zadbane psy.
Chcę żeby moje bichony były synonimem zdrowia, zadbania, przemyślanych skojarzeń, utytułowanych przodków, godnych warunków i wszystkiego co najlepsze, bo według mnie taki powinien być pies rasowy – wyczekany i wyśniony. A nie dostępny na wyciągnięcie ręki jak hotdog w płazim sklepie.
Niczego nie udaję, bo nie muszę. I najważniejsze nie hoduję, bo muszę, tylko dlatego, że tego chcę i to kocham.
Psy mieszkają ze mną w domu, który jest otwarty na wszystkich. Regularnie sprzątany, czysty i pachnący. Mają cieplarniane warunki, na łóżkach, kołdrach, a nie w zagródce metr na metr z trocinami. Nie muszę wychodzić z domu, do którego się wstydzę wpuścić ludzi i wydawać szczeniaki u znajomych czy na ławce w parku.
Moje psy to moja miłość absolutna i dlatego zrobię wszystko, by żyło im się jak najlepiej, a ich dzieci znalazły wymarzone domy.
I będę dla tych szczeniaków i ich rodzin ostoją, przyjacielem, pomocą i wsparciem przez ich całe życie. Nawiążemy relacje, przyjaźnie i będziemy wspólnie cieszyć się że są zdrowe, odważne, nie mają problemów behawioralnych i żadnych obciążeń.
I mam nadzieję, że nigdy Was nie zawiodę, a Ci którzy już wydali u nas ten milion monet, są szczęśliwi i nie żałują.