Dziś moje hodowlane serce pękło na pół.
Tym ludziom, o których cały czas myślę, mimo iż nie poznałam ich osobiście, kibicowałam z całego serca od dawna, kiedy opisywali swoją trudną sytuację z chorym psem i nieustanną walkę o jego życie.
Przegrali tę walkę z nierównym przeciwnikiem i dzielny pies, po wielu cierpieniach odszedł za tęczowy most.
Biegaj szczęśliwy maluchu, po tęczowych łąkach [*] Już nie cierpisz i na pewno spoglądasz gdzieś zza chmur i opiekujesz się swoją kochającą rodziną, bo wiesz ze byłeś dla nich najlepszym psem na świecie!
Odszedł zdecydowanie za wcześnie. Niby wszyscy kiedyś odejdziemy, a jednak gdy umiera młody pies, czy młody człowiek to czujemy bunt, pytamy dlaczego?
W przypadku kynologii, w przypadku hodowli zawsze obwiniamy hodowcę i hodowlę. Czy zawsze? Nie…
Nie obwiniamy wtedy, gdy hodowca jest odpowiedzialnym człowiekiem i bierze odpowiedzialność za to co wyhodował. A co to znaczy odpowiedzialny hodowca?
Ano według mnie, to taki, który nie znika wraz z wydaniem szczenięcia! I kropka. To moja najkrótsza definicja.
Obwiniamy wtedy, gdy hodowca się na nas wypnie i zrozumiemy, że my i ten szczeniak był dla niego ważny tylko do momentu otrzymania za niego zapłaty.
Najsmutniejsze jest to, że niektórym wydaje się, że ma to być tylko odpowiedzialność finansowa. A to nie o nią na litość boską tylko chodzi!!! Nie kasa wszystkim rządzi!!! Są jeszcze uczucia, moralność, wsparcie.
Ludzie, którzy zaufali z jakiegoś powodu danemu hodowcy, nie dzwonią do niego z informacją o chorobie swojego pupila po przysłowiową kasę, gdy coś się dzieje, oni w większości przypadków dzwonią się pożalić, popłakać, porozmawiać, dzwonią zaczerpnąć rady, usłyszeć słowa otuchy, wsparcia, bo wierzą że dla tego hodowcy, który powołał świadomie na świat ich psa, zależy i powinno zależeć, by wiedzieć co się z nim dzieje. Dzwonią też by lojalnie poinformować, że coś się zadziało.
I chwała im za to, bo dzięki tej wiedzy, odpowiedzialny hodowca, przyjrzy się połączeniu z którego powstał chory pies, z jakąś wadą i np. więcej nie dopuści do danego skojarzenia, a być może wycofa z hodowli danego osobnika. Co rzecz jasna odpowiedzialny hodowca powinien zrobić np. w przypadku, gdy o danej wadzie usłyszy od kilku osób i okaże się, że wszystkie je łączy jeden pies, czy suka, czy coś innego wspólnego, jakiś wspólny mianownik.
Czy hodowca powinien oddać pieniądze za chorego psa? To bardzo drażliwy i trudny do poruszenia temat.
To zawsze indywidualna sprawa każdego hodowcy i jego sumienia, która według mnie nie powinna zostać poddana ocenie.
Każdy z nas wie, że są różne wady i problemy, na które hodowca nie miał i nie mógł mieć wpływu.
Kwestia genów to ułamek, oprócz niej mamy kwestie rozwojowe, kwestie środowiskowe, kwestie osobnicze, kwestie żywieniowo-suplementacyjne, kwestie związane z trybem życia i opieką i tak dalej i tak dalej…
I te kwestie znając swoje szczenię, znając ludzi, którzy opiekują się nim, każdy hodowca powinien rozważyć indywidualnie i zadecydować jak się zachowa i co zaoferuje opiekunom psa i czy coś zaoferuje.
Jedyną rzeczą, której bezapelacyjnie nie powinien im żałować to atencja i choćby mentalne, wirtualne czy telefoniczne wsparcie.
Czasem, a raczej najczęściej są one dużo ważniejsze niż przelew od hodowcy, bo świadczą o człowieczeństwie hodowcy i jego klasie.
Za pieniądze wszystkiego nie kupisz, ale dobrym słowem i byciem przy drugim człowieku, w trudnych dla niego chwilach, możesz przenieść góry.
Dlatego zawsze Wam mówię: sprawdzajcie źródło z którego ma pochodzić Wasz pupil, rozpytujcie o hodowlę, dotrzyjcie do osób, które mają psa z danego miejsca, nie słuchajcie klakierow i znajomych hodowcy, słuchajcie wyłącznie ludzi, którzy byli w hodowli, mają z niej psa, sami pofatygujcie się i umówcie w hodowli. To naprawdę ważne.
Dla mnie osobiście liczy się zawsze człowiek i kontakt z nim, dlatego chcę poznać rodziny, które chcą ode mnie szczeniaka, bo wiem że łączę się z nimi na długie lata poprzez mojego psa.
Jako hodowca nie mam wpływu, czy dany kupujący będzie utrzymywac ze mną kontakt, nie mogę go do tego zmusić, ale zawsze modlę się, żeby trafiali do mnie ludzie, którzy biorąc ode mnie moje psie dziecko, będą przy mnie trwać na zawsze. I tym, co trwają ogromnie dziękuję, a Ci którzy odeszli z jakiś względów, mam nadzieję że wrócą, bo bardzo za nimi tęsknię i chciałabym wiedzieć co u nich….
Czy w mojej hodowli zdarzają się problemy? Oczywiście, jak w każdej!!! Ale myślę, że zawsze wykazuję się odpowiedzialnością, uwagą i szczerością, nie chowam głowy w piasek i jestem.
I przysiegam Wam że będę.
Jeżeli będzie trzeba zrobię przelew, pomogę, ale przede wszystkim będę stać zawsze przy Was i Was wspierać. Bo kocham moje psie dzieci ponad wszystko…
[*] maluszku…