Rodowodowy, rasowy, nie zawsze znaczy wystawowy!

Dawno zabierałam się do tego wpisu przypatrując się psom na wystawach. Pewnie spuszczę za chwilę na siebie falę hejtu, ale cóż, jest tak modny i wszechobecny ostatnio, że i czas na mnie! Przyznam się, że często jestem zrozpaczona, patrząc na psy biegające po ringach. I kompletnie nie rozumiem hodowców, którzy sprzedają jako psy wystawowe, psy które ewidentnie powinny być na tak zwane kolanka.

Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – nie każdy, a powiem dalej, mało który pies nadaje się do hodowli i na wystawy. I nieważne jakich cudownych i utytułowanych miałby przodków! O tym czy pies nadaje się na wystawy decyduje wiele indywidualnych, osobniczych czynników. Oprócz doskonałego eksterieru pies musi cechować się wybitną psychiką. Kiedy słyszę, że hodowca mówi, że pies 4-5 tygodniowy rokuje wystawowo parskam śmiechem! Owszem około 7-8 tygodnia już coś tam widać i możemy spróbować pokusić się o tego typu opinię. Niestety różnie bywa i chcąc być pewnym, że szczenię będzie nadawało się na wystawy, powinniśmy je kupić gdy będzie miało 5-7 miesięcy, ale któż by chciał czekać? 😉

Nie każde szczenię nadaje się na wystawy i jeżeli rozmawiacie z hodowcą i ten was zapewnia, że ma tak cudowne psy, że każdy jego szczeniak będzie multi championem, uciekajcie gdzie przysłowiowy pieprz rośnie! Zwłaszcza gdy mówi to o kilkudniowych czy kilkutygodniowych maleństwach.

Co mogę stwierdzić po 6-8 tygodniowym bichonku? Mając domową hodowlę i spędzając z moimi psami praktycznie każdą chwilę, odbierając porody, obserwując minuta po minucie rozwój szczeniaczków, na pewno znam ich psychikę. Mogę z powodzeniem powiedzieć, który pies jest spokojny, a który zwariowany, mogę wskazać tego, który przoduje wśród rodzeństwa i tego, który jest bardziej płochliwy.

Mogę stwierdzić czy ładnie się porusza, czy gdy biegnie nie ma zajęczego podskakiwania, czy nie zarzuca pupą, jak ma rozstawione nogi, gdy biegnie, mogę z nim ćwiczyć i ćwiczę! chodzenie na tak zwanej ringówce oraz ustawianie w pozycji wystawowej. Zobaczę wówczas dokładnie, jak układają się jego przednie łapki, czy nie robi tak zwanego Chaplina, jak kątują tylne łapy, jak ułożone są łopatki, jak osadzony jest ogon i jak go nosi, a także jak ułożone są uszy. Mogę co nieco powiedzieć o jego kufie i stopie czołowym. Muszę jednak pamiętać, że ten młodziutki organizm dopiero się rozwija. Widzę też jaką ma szatę, jaki ma pigment. Dlatego jako hodowca zawsze mówię, że pomagam wybrać szczeniaka i na wystawy i na kolanka. Mogę doradzić i z punktu widzenia hodowlanego i emocjonalnego. I zawsze podkreślam, że jeżeli ktoś chce kupić psa wystawowego to doradzę lub odradzę dane szczenię, bo to mi powinno zależeć na tym, by na ringach reprezentowały mnie jedynie takie psy, jakie chcę żeby to robiły i z których będę naprawdę dumna. A nie ma nic piękniejszego, jak patrzeć, że lata starań, doboru odpowiednich genów, rodowodów przynoszą efekt w postaci wyhodowania typu, który lubimy i który chcemy rozwijać.

Nie zrozumcie mnie źle – każdy pies jest piękny, cudowny i na pewno wart bezgranicznej miłości, ale żeby odnieść sukces na ringach, musi być wyjątkowo mocno osadzony w typie rasy i wyróżniać się wieloma cechami, na które kochający właściciel nie zwróciłby uwagi i nie musi. Od tego jest hodowca!

W razie pytań, proszę pisać. Służę radą i pomocą 🙂