„Piesek antydepresyjny” czytaj prawdziwie najlepszy przyjaciel

W szeroko pojętej sieci przeczytać można, jak sami wiecie,  bardzo wiele na temat bichonów. I już jak niejednokrotnie każdy z nas sie przekonał wyssanych z palca, przedstawiających te cudowne zwierzaki w kłamliwym świetle, Zależy mi na tym by bichonkowo.pl było jedynym miejscem w sieci otartym z kłamstw, bzdur i reklamy. Pokazującym prawdziwe życie z psem – bichonem, a w naszym przypadku, kilkoma tymi stworami. Dlatego trochę prywaty, czemu zazwyczaj jestem bardzo przeciwna.

Często bichon frise przedstawiany jest jako maskotka, lalka do tulania. Nawet mówiąc o nim „piesek antydepresyjny” słyszę w tle pejoratywny wydźwięk. Ale do rzeczy, miało być od serca …

Ten rok był dla mnie okrutnie trudny. Na początku roku zmarła na raka moja ukochana Mama. Stop klatka. Nie dam rady opisać, jak się czułam. Dziś po mału dochodzę do siebie, czasem nawet potrafię się zaśmiać. Tak czy inaczej na własnej skórze przekonałam się, jak cudownie terapeutycznie działają bichony. Kontakt z nimi daje człowiekowi niebywale dużo, to nie do opisania i nie do zrozumienia przez kogoś, kto nie miał nigdy z nimi styczności. Miałam wcześniej w domu psy innych ras i wielorasowe też, ale żadnym nawet nie byłam bliska relacji, która jest między mną, a moimi bichonami.

To nie głupie maskotki, to wyjątkowo inteligentne istoty, potrafiące wyłapać każdą emocję. Tak ciepłe i łaknące człowieka, że czasami bywają męczące. One nie potrzebują samotności, one łakną człowieka, jak powietrza i to nie drugi pies, ale człowiek właśnie jest im niezbędny do życia.

Zdarzały się dni, że nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. Depresja, to nie fanaberia, a wielki problem wielu ludzi, albo zbyt wrażliwych, albo dotkniętych przez traumatyczne przeżycia. I wtedy na ratunek, oprócz rzecz jasna specjalisty, przyszły bichony. To one zmuszały mnie do aktywności, to one zrzucały kołdrę, wyciągały z łóżka, żądały spaceru, zlizywały łzy, żadały uwagi, odczytywały bezbłednie każdą emocję, nawet gdy próbowałam udawać, nie dały się zwieść, nie dało się przed nimi uciec, zamknąć. Pilnowały mnie i okazały cudownym wsparciem i lekarstwem. To kontakt z nimi zaczął sprawiać mi na nowo jakąkolwiek, pierwszą przyjemność. Dotyk bichon – ich niesamowita, cudownie miękka szata, mokry zimny nosek,działają na człowieka kojąco. To psy nazywane psami z uśmiechem i faktycznie moim zdaniem, na niektorych pyskach można ujrzeć piękny uśmiech 🙂 Ale to wszystko nieważne, najważniejsza jest relacja jaka potrafi się nawiązać pomiędzy człowiekiem a bichonem. To nie głupiutkie pieski do towarzystwa, z małym rozumkiem, to mądre, nadzwyczaj wrażliwe istoty potrzebujące równie intelignetnego właściciela co one same. Bichon frise, to pies dla osoby wrażliwej, ciepłej, konsekwentnej i bardzo mądrej.