Rasowy pies i wady

Kupując psa rasowego, z legalnej hodowli, za niemałe pieniądze oczekujemy wiele. Oczekujemy, często zbyt wiele, bo rasowy pies, z dobrego, legalnego źródła to żywy, rozwijający się organizm, a nie zabawka na baterie. I nie zawsze jest idealny, nie zawsze będzie jak top model, ale nie umniejsza to w żaden sposób ani jego wartości, ani jego rasowości.

Hodowca, choćby nie wiem jak się starał nie jest w stanie w 100 % przewidzieć kierunku rozwoju szczenięcia, ani fizycznego, ani psychicznego.  Oczywiście ma wpływ na bardzo wiele i powinien dokładać wszelkiej staranności, by powoływane przez niego, celowo, na świat szczenięta, były jak najmniej narażone na różnego typu wady rozwojowe.

Co powinien robić Hodowca?

  • rozmnażać tylko zdrowe, przebadane, pozbawione wad psy
  • rozmnażać w przemyślany sposób, łącząc ze sobą psy i suki, w taki sposób by uniknąć wad i chorób
  • nie powtarzać kryć, jeżeli w poprzednim skojarzeniu danej pary, wyszły wady
  • nie łączyć zbyt blisko spokrewnionych osobników – inbreed to poważna sprawa i tylko dla doświadczonych kynologów
  • badać regularnie psy
  • odpowiednio je odżywiać, szczepić
  • zapewnić im dobre warunki do rozwoju i życia

Niejednokrotnie jednak pomimo rozmnażania zdrowych, pozbawionych wad i przebadanych osobników  w swojej hodowli, na świat przychodzą szczenięta z jakąś wadą, dysfunkcją lub też wspomniana wada pojawia się np. w którymś tygodniu życia szczenięcia. I co wtedy?

Dostaję od Was często maile, smsy, telefony typu: Co mam zrobić, czekam na psa, a okazało się, że on ma wadę?! Kiedyś usłyszałam zdanie, „… na temat tego Hodowcy, to już mam zdanie, ale co mam zrobić z psem? Brać go? Czy to poważna wada?” i tu pada opis lub dostaję zdjęcia …

Kochani moi miłośnicy Bichonków, po pierwsze i powtarzam to jak mantrę –

ZAUFAJCIE HODOWCY, OD KTÓREGO BIERZECIE PSA!!!

Co by się nie działo, nie zakładajcie, że on chce Was oszukać. Co by się nie działo, pamiętajcie, że to jemu z jakiegoś względu zaufaliście. Nie szukajcie porad w internecie, opinii na forach, nie szkalujcie tego biednego Hodowcy, tylko z nim szczerze porozmawiajcie. To bardzo ważne. Pamiętajcie, że nigdy nie wiecie, komu się choćby w tajemnicy zwierzacie, kto Wam doradza i czasem ta niby szczera osoba, może być roznosicielem różnego typu, niesmacznych plotek i pomówień. Dlatego jeżeli zaufaliście swojemu Hodowcy, postarajcie się z nim rozwiązać Wasz wspólny problem.

W większości przypadków kupujecie psa na tak zwane kolanka, do kochania. Co to znaczy? No nie mniej, nie więcej a to, że nie planujecie ze swoim psem kariery wystawowej, nie planujecie hodowli i to znaczy tyle, że nawet jeżeli Wasz piesek będzie miał jakąś, drobną „wadę”, to nie będzie to przeszkadzało ani Wam, ani jemu. Będzie tak samo piękny i kochany.

Jakie „wady” mam na myśli?

  • źle osadzony ogon – za nisko, za wysoko
  • skręcający się ogon
  • odstające ucho
  • odstawianie na zewnątrz przednich łap
  • złe kątowanie tylnych łap
  • słabsze wypigmentowanie – nosa, okolic oczu, poduszek łapek
  • wady zębów – przodozgryz, tyłożuchwie, bo cęgi są dziś dopuszczone, jako zgryz prawidłowy u bichona
  • dodatkowy pazur lub pazury na tylnych łapkach (wilcze pazury)
  • delikatna przepuklina pępkowa
  • przebarwienia na sierści – najczęściej beżowe uszy lub beżowe przebarwienia na tułowiu

I co wtedy? Czy to Wam w czymś przeszkadza? Czy pies jest przez to gorszy? Mniej wartościowy?

Moim zdaniem absolutnie nie! I jeszcze raz NIE! I nie powinniście zupełnie się tym przejmować.

Ale … i tu pojawia się najważniejsze. Hodowca powinien Was o tym poinformować. Powinien dokładnie powiedzieć jaką „wadę” ma kupowany przez Was pies i dokładnie wytłumaczyć, czy może to mieć wpływ na dalsze życie psa i jego komfort i ewentualnie ostrzec, jakie mogą być konsekwencje takiej wady. A przede wszystkim, według mnie, zobowiązać się, że jeżeli dana wada w przyszłości stanie się przyczyną problemów zdrowotnych psa, to bierze na siebie np. koszty zabiegu, który ma przywrócić zdrowie i komfort psa. Przy tego typu wadach zdarza się to niezwykle rzadko, ale uważam, że takie stawianie sprawy przez Hodowcę, takie zobowiązanie, buduje między nim a nabywcą zaufanie i sprawia, że Kupujący czuje się bezpiecznie. Bo w moim odczuciu, nie chodzi o przecenę psa, nie chodzi o rabat za „wadę”, a odpowiedzialność Hodowcy za to, o czym wiedział, sprzedając zwierzę. I my tę zasadę stosujemy i stosować będziemy.

Co się może stać?

Przeważnie nic. Ale np. sprzedaję szczenię, które ma około 11 tygodni i ma delikatną przepuklinę pępkową. To nic groźnego, taki groszek na brzuszku, wielkości ziarna grochu, gdy nacisnę chowa się. czyli taki wystający tłuszczyk, który swobodnie do roku, powinien się wchłonąć. Ale jestem uczciwa, więc mówię Kupującemu, że taki groszek tam jest, jest to zapisane w badaniach psa, które wydaje nabywcom i jednocześnie zobowiązuję się, że gdyby wspomniana przepuklinką rozrosła się z jakiegoś względu i byłby konieczny zabieg, który przywróci komfort życia psa, to pokryję jego koszty, Uczciwe? Według mnie bardziej, niż sprzedanie takiego zwierzaka 500 zł taniej. Bo on nie jest felerny, bo on nie jest gorszy i mniej wartościowy, on ma jakiś drobniutki defekt, nawet ciężko to defektem nazwać, który za chwilę zniknie, ale chcę zapewnić bezpieczeństwo komuś, kto mi zaufał i bierze ode mnie moje psie dziecko, a przede wszystkim jestem za to dziecko w moim odczuciu odpowiedzialna.

A wady zgryzu?

Jeżeli pies jest pupilem domowym, to te zęby są naprawdę mało istotne i temu psu w niczym nie przeszkadzają. A jeżeli okaże się np. że pies kiedyś ze względu na swój przodozgryz czy tyłożuchwie będzie miał problem z jedzeniem, co zdarza się ekstremalnie rzadko, jak trafienie w totka, to oczywiście sprzedając psa z wadą zgryzu, o której wiem, w dniu wydania, zobowiązuję się do pomocy właścicielowi mojego szczeniaka i pokryję koszty koniecznego leczenia ortodontycznego, jeżeli ono okazałoby się konieczne.

Dlaczego pies rasowy ma wady? Jak to możliwe? W końcu to pies rasowy!!

A zastanawiałeś się kiedyś czemu parze zdrowych ludzi rodzi się „wadliwe” dziecko? Czy nazywasz to wówczas „wadą”? Składasz reklamaceję? Po prostu tak się zdarza, tak ułożyły się geny, coś „poszło nie tak”. Mało tego ta sama para, której urodzi się dziecko z krótką nóżką, czy rozszczpem podniebienia, a rok czy dwa powita na świecie zupełnie zdrowe, pozbawione jakichkolwiek dysfukcji dzieci.

Powiesz, ale tu kupuję, płacę, to wymagam! I tu błąd! Bo kupujesz, a raczej adoptujesz żywy organizm, wciąż rozwijający się, a nie królika na baterie! A płacisz nie tak naprawdę za tęgo psa, wynagradzasz ciężką pracę, którą hodowca włożył w to, by ten pies trafił do Ciebie i uszczęśliwiał przez kolejnych naście lat. A jeżeli patrzysz na zakup psa jedynie przez pryzmat – płacę, wymagam to kup pluszaka, bo przy żywym organizmie naprawdę wszystko może się przytrafić, wraz z jego rozwojem i zyciem.

Zakup psa, rasowego psa, to nie zakup nowej, ekskluzywnej pary butów. Tu nie dyskwalifikuje ryska na lśniącej skórze, tu nie uwiera zapiętek.

Pies z rodowodem FCI/ZKWP to pies rasowy, ale nie pies z gwarancją braku jakichkolwiek „wad” czy problemów. Pamiętajcie, że te drobne „wady”, różnice i odstępstwa od szeroko pojętej normy, mogą być traktowane jako, coś wyjątkowego. Wszystko zależy od punktu widzenia.

Najważniejsza jest zawsze szczerość pomiędzy kupującym a hodowcą. Kupujecie zawsze kawałek jego serca i hodowca, prawdziwy hodowca, każdego swojego psa traktuje jednakowo, z taką samą dozą czułości i atencji i ogromnie mu zależy, żeby ten pies był kochany. Dla niego to nie 5000 czy 10000 PLN i po problemie, dla niego, to jego psie dziecko, które bardzo kocha i chce dla niego najlepszego życia i najlepszej rodziny.

Ps. Według mnie, każdy pies ma „wady”, tak samo jak i każdy człowiek. Nie ma ideałów. Dążymy do nich, wykluczamy w hodowli, niemniej jednak przyczepić można się zawsze do czegoś 😉